Firma IK Multimedia znana jest z ciekawych pomysłów dla muzyków korzystających na co dzień z urządzeń mobilnych. Tym razem trafił do nas mikrofon do akustyków, który jest niewiele większy niż gitarowa kostka.
iRig Acoustic nie tylko ma wymiary kostki, ale też sam tak wygląda. Lekka, trójkątna obudowa kryje w sobie mikrofon o charakterystyce dookólnej zbudowany w technologii mikroukładów mechanicznych (MEMS), który łatwo zamocujemy w otworze rezonansowym gitary klasycznej, akustycznej, ukulele czy… basu. Jest to możliwe dzięki ukrytemu w jego obudowie gumowanemu klipsowi. Wystarczy nasunąć iRiga na top instrumentu i można przystąpić do grania. Mikrofon trzyma się stosunkowo mocno, tak że nie powinniśmy mieć obaw, że się przesunie czy odpadnie podczas gry.
Na końcu cienkiego (o nim poniżej) kabla znajduje się minijack TRRS, dokładnie taki jaki znamy z zestawów słuchawkowych dołączanych do smartfonów, a kilka centymetrów przed nim gniazdo do podłączenia swoich ulubionych słuchawek lub wzmacniacza.
AmpliTube Acoustic: kosztowny dodatek
Po wyjściu z pudełka i podłączeniu do telefonu czy tabletu iRig zastępuje wbudowany w dane urządzenie mikrofon. Możemy uruchomić aplikację do rejestracji dźwięku i nagrać za jego pomocą akustyczne pomysły. Użytkownicy iOS-a mogą skorzystać z GargeBanda, a posiadacze wysokich modeli Samsunga sięgnąć po Soundcampa i grać na żywo, słuchając się poprzez podłączony do wyjścia Acoustica system nagłośnieniowy lub słuchawki. W przypadku Androida i Samsung Professional Audio musimy jednak liczyć się z opóźnieniami rzędu 15-40 ms.
Pamiętajmy: to nie jest interfejs audio, a tylko mikrofon.
Opisane rozwiązanie to tylko jedna z możliwości. Producent z myślą o tym produkcie stworzył specjalną wersję AmpliTube Acoustic dla urządzeń z iOS-em. Po pierwszym uruchomieniu przeprowadza proces kalibracji, polegający na uderzeniu przez zadany czas w otwarte struny. W ten sposób aplikacją tworzy coś co można by porównać do odpowiedzi impulsowej naszej gitary. Służy ona z jednej strony do znalezienia „sweet spot” dającego klarowność dźwięku, a z drugiej jest podstawą do modelowania brzmienia. Kalibrację można wyłączyć, jeśli brzmienie chcemy wyrzeźbić od początku do końca sami. Moim zdaniem kalibracja w AT jest przydatna, bo nagrania surowe do np. Soundcampa brzmią nieco gorzej.
Do wyboru mamy aplikacje darmową lub płatna. Za free otrzymujemy jeden model wzmacniacza tranzystorowego z wbudowanymi efektami (jedna do wyboru na raz) takimi jak reverb sprężynowy, delay, chorus, flanger; jeden rokowy groove do automatycznego perkusisty składający się z ośmiu loopów oraz po zarejestrowaniu produktu stompboxy: compresor i EQ.
W program wbudowany jest tez inteligent antyfeedbecker. Jeśli słyszymy sprzęgi wystarczy wcisnąć przycisk Detect feedback i powinno być po kłopocie. Jeśli coś nadal przeszkadza robimy to ponownie. Do wykorzystania mamy 4 osobne filtry wycinające.
Za 9,99 euro możemy kupić pełną wersję (…prawie… o czym za chwilę) programu i rozbudować kolekcję wzmacniaczy o dwa kolejne modele – tranzystor plus lampa oraz efekty: Bass Maker – ładnie brzmiący oktawer; 12 String – oktawa w górę dająca efekt dwunastostrunowej gitary, Graphic EQ. Możliwe jest także zamiana pudła gitary na inne dzięki efektowi Body Modeler. Do wyboru mamy Dreadnought 1/2, Parlor, Jumbo i gitarę klasyczna. Wypada wspomnieć, że dodatkowe wzmacniacze mają rozbudowaną sekcję zintegrowanych efektów. Jeden blok zajmują pogłosy drugi to efekty modulacyjne.
To jednak nie wszystko bo w aplikacji można dokupić jeszcze kolejne loopy (3,99 EUR za pakiet) do Loop Drumera, czyli maszyny perkusyjnej w której układamy linię rytmiczną. Dostępny jest także czterościeżkowy Super Looper (3,99 EUR) i 8 ścieżkowy (za darmo mamy dostęp do jednej ścieżki) rozbudowany mobilny DAW (11,99 EUR).
Wzmacniacze, efekty modulacyjne są wystarczające do zastosowań z gitarą akustyczną. Szkoda również, że oktawer nie działa polifonicznie. Samo modelownie gitar jest przydatnym dodatkiem, ale jednak to nie Aura Fishmana.
Jak to gra: plusy i minusy
To zaskakujące, ale to maleństwo w połączeniu z AmpliTube gra bardzo dobrze. Gitara brzmi „z pudła”, bez zauważalnych szumów. Wykorzystany w testach pełnoletni już Washburn EA-20 zabrzmiał z iRigiem lepiej niż z wbudowanego w niego fabrycznie piezzo Fishman Equis Gold. Oczywiście nie jest to ten sam dźwięk, który zbierzemy dobrym mikrofonem. A to choćby dlatego, że iRig siedzi bezpośrednio w dziurze pudła, a nie jest ustawiony Brzmienie iRiga wypada gdzieś pomiędzy piezzo – brak tej specyficznej suchości i ostrości, a mikrofonem – jednak tu jest najlepszy balans i bas. Niemniej aż chciało by się mieć tę maleńką „kostkę” w plecaku, by wykorzystać ją zamiast zewnętrznego mikrofonu.
Tutaj dochodzimy do sedna. iRig Acoustic działa tylko z urządzaniami mobilnymi i potrzebuje ich by odebrać sygnał, dołożyć efekty i wysłać na nagłośnienie. Próby podłączania pod zewnętrzny mikser okazały się niestety fiaskiem. Okazuje się, że mikrofony do urządzeń mobilnych nie lubią się ze sprzętem rodem z muzycznego studia. [EDIT: Już wiemy ci zrobić, żeby podpiąć iRig Acoustic do miksera, artykuł w Poradach ukaże się niebawem!]
Wbrew zapowiedziom mikrofon nie działa również z nowszymi makami. Zadziała tam gdzie da się podłączyć zestaw słuchawkowy. Duże obawy o żywotność budzi również cienki i wydaje się dość delikatny kabel łączący mikrofon z telefonem.
Podsumowanie: iRig Acoustic to intersujące urządzenie, które nie jest gadżetem a naprawdę rejestruje dobrej jakość dźwięk. Jeśli chcemy w pełni skorzystać jego z możliwości pod iOS-em musimy wydąć kolejne 45 zł, by mieć dostęp do pełnej wersji oprogramowania. Dla mnie największym minusem jest brak możliwości skorzystania z tego „dobra” w połączeniu ze zwykłym preampem czy mikserem. Szkoda.
Cena: od 220 zł.
Zdjęcia, wideo: IK Multimedia
One thought on “iRig Acoustic: Mikrofon inny niż wszystkie”