Serwis Gearnews opublikował kilka dni temu artykuł, z którego wynika, że podczas koncertu każdy może się podłączyć do nowych wzmacniaczy Mustang GT (tu nasz test). Winę za to mają ponosić projektanci Fendera, którzy nie zadbali o bezpieczeństwo muzyków. Czy tak jest naprawdę?
Bluetooth co raz częściej zaczyna gościć w cyfrowych konstrukcjach. Jest w Mustangu GT, Voxie Adio, Bossie Katana Air i innych gitarowych gratach. Interfejs BT służy do komunikacji urządzeń z ich programowymi edytorami jak i również wykorzystywany jest do bezprzewodowego przesyłania muzyki z telefonu czy komputera do wzmacniacza. To właśnie tutaj Gearnews widzi problem i pokazuje film z YouTube’a nakręcony przez Pen Test Partners LLP. Nie powiem… głupia sytuacja. Zobaczcie sami:
Ale to nie prawda!
Głupia sytuacja, ale też i nie prawdziwa. Takie zdarzenie w Mustangu GT nie powinno mieć miejsca, chyba że… chyba, że użytkownik nie doba o swój sprzęt i go na bieżąco nie aktualizuje.
Owszem taka dziura była faktem, ale tylko przez około dwa miesiące. Od 27 czerwca 2017, razem z wersją firmware’u 1.2.25 (dziś FW ma numerek 1.5.20 i wiele zmienia w GT) wprowadzona została dwustopniowa autoryzacji parowania Bluetooth. Bez weryfikacji kodu wyświetlonego na ekranie smartfona to co widać na filmie nie jest możliwe. Przynajmniej ja nie potrafię obejść tego zabezpieczenia. Proszę bardzo:
Oznacza to, że z Mustangiem GT można spokojnie koncertować. Choć dla pewności, na czas występu, ja i tak radzę wyłączyć w tym wzmacniaczu zarówno BT jak i WiFi.